główna zawartość strony

A my obiad jedliśmy w zamku.

Przed zamkową bramą czekali na nas gospodarze tego spotkania. Po miłych słowach powitania przeszliśmy z panem przewodnikiem wokół położonej na wzgórzu małej warowni, skąd oglądaliśmy piękną panoramę Gostynina.

Szczególnie zauroczyło nas pobliskie jezioro, pływające po nim łabędzie i maleńki lasek obok. Za chwilę zamkowym wejściem przekroczyliśmy progi sali kolumnowej, gdzie zajęliśmy wygodne miejsca za potężnymi stołami. Od tej chwili staliśmy się uczestnikami niezwykłego projektu organizowanego przez dyrekcję zamku w Gostyninie pod roboczą nazwą nauka savoir vivru.

Z wielkim zaangażowaniem uczyliśmy się zasad zachowania przy stole podczas posiłku i od razu zdobytą wiedzę sprawdzaliśmy podczas ćwiczeń praktycznych. Za chwilę, w zamkowej kuchni przygotowywaliśmy francuskie ciasteczka z jabłkiem i cynamonem, które później miały być specjalnie dla nas upieczone. Z kuchni przeszliśmy do części hotelowej, gdzie zaprezentowano nam sposoby i metody zamawiania miejsc noclegowych, zapoznaliśmy się z pracą recepcjonisty, zobaczyliśmy apartament, gdzie nocowały ważne osoby i chwilę odpoczywaliśmy na wspaniałym tarasie widokowym. Po krótkim odpoczynku znów zeszliśmy do sali kolumnowej. Teraz pan przewodnik, którego już wcześniej poznaliśmy, w niezwykle interesujący i sugestywny sposób opowiedział nam historię Gostynina od momentu nadania mu praw miejskich, aż do dziś. Okazało się, że jest to miasto starsze od Krośniewic o 200 lat. Chwilę po prelekcji na salę wkroczyli kelnerzy z pysznym obiadem. I właśnie teraz należało wykazać się zdobytą wcześniej wiedzą. Nie było taryfy ulgowej. Jedni drugim patrzyli na ręce, noże, widelce, serwetki i obserwowali, kto i ile błędów przy stole popełni. Okazało się, że sztuka savoir vivru wcale do łatwych nie należy. Oczywiście dodatkiem szczególnym był wspaniały deser w postaci przygotowanych przez nas ciasteczek podanych z bitą śmietaną. Po obiedzie wszyscy chętni mogli wybić z okazji pobytu w zamku pamiątkowe monety.

Z Krośniewic do Gostynina jest około 30 kilometrów, a przecież nikt z nas nie wiedział, że tak blisko od domu można zafundować sobie tyle niezwykłych atrakcji. No, przecież jakby nie było, obiadów w komnatach zamkowych nie jada się codziennie. A my jedliśmy. Zachęcamy – ruszajcie do Gostynina. Wycieczkowicze z kl. Va i VIb.